Witam

Zapraszam do czytania i proszę zostaw coś po sobie(chociaż maluteńki komentarz). To dla mnie informacja, że wam się podoba(lub nie). Pozdrawiam. Tośka.
p.s wasze komentarze nie rzadko stanowią dla mnie insprację do dalszej historii.


zapraszam również na mojego drugiego bloga

http://austriapolicjaiskoczkowie.blogspot.com

http://rywalka.blogspot.com/p/fabua.html - kolejne


31.07.2011

49, Jeśli cos kochasz ,puść to - jeśli wróci jest twoje, jeżeli nie - nigdy twoje nie było

Ania ja wam zwrócę za ten samochód - Thomasowi było głupio to w końcu przez niego Kryśka zniszczyła auto.  Od razu odwieziecie mnie na lotnisko - stwierdziła Asia. Że co?? ty zwariowałaś - nie Aniu - ja mam dość akcji Krychy - dasz jej satysfakcję?? Aśka nie możesz teraz wyjechać.   Ania i tak mi się urlop skończył , nie mogę tak długo być za granicą - ktoś musi dopilnować salonu, chłopacy i tak jutro wyjeżdżają na treningi - muszę wracać. No dobra pojedziemy - spakujesz się a ja w między czasie pogadam sobie z Cristiną. 

Chłopacy zostali z Aśką i choć Morgi usilnie starał się ją namówić do zostania, Asia był nie przejednana.


Cześć - powiedziała Ania siadając przy stoliku, przy którym czekała Cristina.  No cześć - ślicznie wyglądasz, widać, ze ciąża ci służy - (no tak nie mogła nie wiedzieć, dwa miesiące temu trąbiły o tym wszystkie gazety) - dzięki , ale nie przyjechałam tu wysłuchiwać komplementów - chciałam ci coś pokazać - chodź ze mną. Wyszły przed lokal - Ania pokazała na swoje auto i zapytała, możesz mi powiedzieć dlaczego zniszczyłaś mój samochód???  yyy,eee jak to twój?? zapytała zdziwiona Cristina - a no mój - pożyczyłam go Asi a ty go zniszczyłaś, chciałabym wiedzieć dlaczego???? 
yyy,eee, cholera, przepraszam, myślałam, że to jej auto, ale namieszałam, strasznie cie przepraszam.   Na drugi raz nie obciążaj swojej ślicznej główki, tak ciężkimi zadaniami jak myślenie - słabo ci to wychodzi - sarknęła na nią Anka. Wiesz, że Thomas chciał nam zwrócić za naprawę samochodu??? - Cristina uśmiechnęła się lekko pod nosem(tak, to była wielka słabość Thomasa - zawsze spłacał jej długi) - zaraz ci zgaszę ten uśmieszek - pomyślała Ania.  A wiesz, że ja nie wezmę od niego pieniędzy z prostej przyczyny - Ty mi je oddasz - ty mi auto zniszczyłaś nie Thomas.  Zrobimy tak, zostawiam ci auto do jutra - jeśli zdążysz je doprowadzić do takiego stanu jak było zanim je zniszczyłaś - zapominam o sprawie( jest 17,00 Sobota więc powodzenia życzę) - jeśli nie, to masz problem - położyła jej na dłoni kluczyki do auta. Jutro o 10,00 odwożę chłopaków na lotnisko, chciałabym, żeby samochód wyglądał tak jak wcześniej.  Nie dam rady - powiedziała Cristina - Thomas miał kumpla lakiernika, ja nie mam takich znajomych. Ok, nie to nie - daj mi na chwilę swój dowód. Ania spisała dane - składam sprawę o dewastację mienia. Proszę cię - nie - szepnęła Kristina. Sorry,chciałam dać ci szansę - może to cie trochę otrzeźwi - aha i jeszcze jedno , możesz się odpieprzyć od Thomasa - widzisz że on cię nie chce - kocham go - powiedziała Kristina - to daj mu spokój i pozwól być szczęśliwym.  Odczep się od Aśki o Thomasa. A i ciesz się, że Thomas nie złożył przeciw tobie sprawy o nękanie - chociaż teraz jak Asia wyjeżdża może da się namówić.  Nie ciesz się wróci - zaręczyli się. Cristina o mało zawału nie dostała słysząc że Thomas oświadczył się Asi.   
Wiesz, kiedyś miałaś klasę teraz jesteś zwykłą szmatą - warknęła Anka- o co ci chodzi - zapytała Krycha o to, że jakby cię pies zobaczył, to by się o własne budę zabił. Cześć.  Wsiadła do samochodu i podjechała pod dawne mieszkanie Andiego, przerażona co nieco własnymi reakcjami, całą rozmowę bowiem, zastanawiała się czy gdyby udusiła niejaką Ciernik - tak w obronie własnej,to czy dostała by wyrok - w jej stanie??? ale kurde morderstwo to zawsze morderstwo, nawet ciąża go nie usprawiedliwia, chociaż kilka minut i uwolniła by od niej pięć osób, siebie,Andiego, Thomasa,Asię i dziecko które miała urodzić. Na szczęście pohamowała swoje mordercze instynkty, dzięki czemu nie urodzi w więzieniu i Andreas spokojnie może kontynuować karierę- eh, czego się nie robi dla miłości

Asiula - musisz jechać - Ania przytulała do siebie płaczącą Asię - muszę - wiesz dobrze.  Przyjadę,może na święta, nie zostawię cię tu samej, nie martw się - Asia a Thomas???  Kocham go ale muszę wyjechać, Thomas musi sobie wszystko poukładać, on chyba sam nie do końca wie czego chce.  trzymaj się - uwolniła się z objęć przyjaciółki.
  Myślałem, ze zostaniesz dłużej - nie chcę jej zostawiać samej - przytulił ją Andreas - to duża dziewczynka - da sobie radę. Poklepała go po plechach. Thomas podszedł i po prostu przytulił Asię, proszę cię zostań - spojrzał jej w oczy - dla mnie. Odsunęła go od siebie, wiesz ze nie mogę. 
Poukładaj sobie swoje sprawy - zobaczymy się jeszcze???zapytał smutnym głosem -  na pewno - uśmiechnęła się i poszła w stronę terminala odpraw. Asia - Thomas pobiegł za nią - Kocham cię, chciał ją zatrzymać - nie zdążył. Stał tylko ze łzami w oczach patrząc jak samolot z Asią na pokładzie odrywa się od pasa startowego. Zrozumiał, że za mało starał się pozbyć Kristiny, to przez nią Asia wróciła do domu. Zrozumiał co, a własiciwie kogo stracił. Przy najbliższej okazji za nic nie pozwoli jej odejść, nawet gdyby miał ją zatrzymać siłą.

25.07.2011

48. Kto z miłości nie umarł nie potrafi żyć Moje serce kiedyś złamane mocniej kocha dziś

Anderas zszokowany postawą Anki ojca nie rozumiał co się stało, ale teraz najważniejsze było, to żeby Ania się uspokoiła, później pogadają. Kocham cię, - przytulił ją, myślał że Ania będzie zła, że szarpnął jej ojca, ale nikomu nie pozwoli jej skrzywdzić, nawet jeśli to jej rodzony ojciec.  Ale nie była zła. Płakała tylko i nie mogła się uspokoić, co w jej stanie nie było wskazane. Nie jesteś zła? - zapytał Kofi -  to w końcu twój ojciec. Ja nie mam ojca, powiedziała i zalała się nową salwą łez wtulając się w swojego przyszłego męża. Ciii - głaskał ją po głowie Kofler, nie denerwuj się, proszę cię, przestań płakać, próbował uspokoić szlochającą Anię.
Kochanie o co właściwie chodziło twojemu tacie?? 


Ojciec Marcina jest jego przyjacielem, znaliśmy się od zawsze, a mój ojciec od zawsze chciał mieć syna. Z Marcinem bawiliśmy się razem w jednej piaskownicy i jakoś tak samo wyszło, że byliśmy razem.  Nasi ojcowie myśleli, że się pobierzemy, ale sam wiesz jaki był Marcin.( kto czytał o początku wie o co chodzi) Nie rozumiem tylko dlaczego jego słowo jest ważniejsze niż moje szczęście. Postanowiłam udowodnić i ojcu i Marcinowi że poradzę sobie bez nich, wtedy jakbyś nie poszedł za mną, nie wiem co by było, chciałam sobie życie odebrać, miałam dość tego wszystkiego. Zresztą co ci będę mówić, wiesz jaki był Marcin, ojciec wrócił  z rejsu, spotkał się z ojcem Marcina, i wyszło jak wyszło. Coś Marcin musiał powiedzieć, czemu go Mateo  kadry wywalił. Teraz ma do mnie pretensje, że to ja mu życie zmarnowałam, nagadał ojcu bzdur, ten powtórzył mojemu. Andras położył się obok, i przytulił ją. Nie jesteś zła za tamto???  - nie- jestem z ciebie dumna - uśmiechnęła się w końcu- Powiedziałem przecież, że nikomu nie pozwolę cię skrzywdzić.  


Godzinę później zadzwonił telefon. Dzwoniła mama Ani - chcieli się z nią spotkać - tata chce z tobą porozmawiać.  To przyjedźcie do nas, a jeśli ja mam przyjechać to tylko z Andim, jeśli nie to wogole nie przyjadę.  A Andreas nie będzie miał nic przeciwko, po tym jak tata zareagował? - myślę że nie.  odpowiedziała sucho Ania.  Andi, rodzice pytają czy mogą wpaść, ojciec coś chce ode mnie- wolałbym nie - jeśli to się ma tak skończyć jak ostatnio - to jadę do nich- nigdzie nie pojedziesz- jak coś chcą niech sobie autobusem przyjadą a wogóle  - chcesz z nim rozmawiać????   Tak, mama mówiła, że ojciec ma mi cos ważnego do powiedzenia.  Dobra pojadę po nich - kochany jesteś - pocałowała go. Dziękuję.  Andeas ograniczył rozmowy z przyszłymi teściami - po angielsku wytłumaczył teściowi tylko, że nie życzy sobie więcej takiego zachowania względem swojej przyszłej żony i że jeśli ma to się powtórzyć to może sobie tą wizytę w ogóle darować.


Anka gadała z ojcem prawie dwie godziny, Andreas w tym czasie dyskutował z teściową, która była pod wrażeniem tego jak się Andreas zachował. Okazało się że mama Ani, wyjaśniła mężowi w czym problem, dlaczego Ania zostawiła Marcina. Było tak jak Anka podejrzewała, Marcin nagadał bzdur swojemu ojcu, wstyd mu było się przyznać, do tego co zrobił i dlaczego Ania znalazła się w Austrii, zamiast wrócić z nim do domu.  Ania na spokojnie wytłumaczyła że wyjechała dobrowolnie ( nie do końca była to prawda, Andreas wywiózł ja w sumie podstępem ale nie trzymał jej tu siłą), że dzięki Andiemu wróciła na uczelnię, że zachowała firmę, będzie miała dziecko. Pokazała też mu zdjęcia z okresu kiedy była z Marcinem, smutna,przygaszona z wymuszonym uśmiechem i z czasów od kiedy jest w Austrii, uśmiechnięta, wypoczęta, szczęśliwa.  Pokazała ojcu swoje świadectwo, najlepsze w szkole. Przepraszam curuś - byłem głupi - powiedział ojciec - tata Marcina nagadał mi bzdur.  A muszę ci powiedzieć, że twój mąż mi zaimponował - nie spodziewałem się, że stanie w twojej obronie.  Jestem z ciebie dumny i przepraszam za tamto.   Dobra nic się nie stało. A wiesz już co będziecie mieli ?? syna - powiedziała Ania  - chodź pokaże ci. Pociągnęła ojca za sobą i pokazała mu filmik z USG.  Anderas natychmiast znalazł się przy Ani, ale powstrzymała go - wszystko ok. Ojciec Anki podszedł do Andiego " chciałem cię przeprosić, młody człowieku, zachowałem się jak idiota, widzę, że naprawdę ci na niej zależy - zaimponowałeś mi"  - poklepał go po ramieniu. Widzę, że oddaję córkę w dobre ręce.Rodzice Ani, zaakceptowali i polubili Andiego, a jej ojciec nawet ucieszył się na myśl o wnuku.


 Relacje między Andim i teściami uległy znacznej poprawie, więc wyjeżdżał spokojny na treningi. Ciężko mu było wyjechać, ale musiał. Chłopacy bezlitośnie nabijali się z niego, bo od wyjazdu dzwonił do Ani co godzinę pytając czy wszystko w porządku. 



 Thomas leżał na łóżku słuchając muzyki, Asia nauczyła go polskiego na tyle że był w stanie zrozumieć słowa
" Kto z miłości nie umarł - nie potrafi żyć. Moje serce kiedyś złamane mocniej kocha dziś "
Tak, serce Thomasa, kiedyś boleśnie zostało porzucone przez kobietę, którą kochał i która ponoć kochała jego. Chociaż po tym co wyrabiała miał poważne wątpliwości. Niejaka Kristina Ciernik- porzuciła go w momencie kiedy najbardziej jej potrzebował.  Thomas cierpiał z miłości a raczej umierał z jej braku bo Joanna postanowiła niestety oddać mu tą obrączkę, którą tak podstępnie założył jej w wagoniku kolejki  i wrócić do Polski, mając dość wyczynów Kryśki. Kochał tę właśnie Joannę, ale zrozumiał to w momencie w którym samolot oderwał się od płyty lotniska i nijak nie można było go już zawrócić, żałował ze wcześniej traktował ją tylko jako pretekst, żeby zrobić na złość Kryśce. W sumie bawiło go to, że Kristina o niego walczy, że się stara, ale w im bardziej o niego walczyła tym bardziej serduszko Thomasa biło dla Asi.  Niestety po ostatnim wyczynie Kryśki, Aśka nie widziała innej możliwości jak zejsc jej z oczu , zaczęła bać się tej dziewczyny, zrozumiała że Kristina nie cofnie się przed niczym, żeby
Kristinie bowiem przestało wystarczać zamęczanie Thomasa telefonami, esemesami, mailami, publikowaniem różnych opowieści dziwnej treści na Facebooku i postanowiła użyć bardziej radykalnych sposobów pozbycia się znienawidzonej poleczki, która ośmieliła się wyciągnąć rączki po jej Thomasa.


Po zakończonej wyżerce u Koflerów, Thomas znalazł Asię -  no jestem, cały twój - zaczął. Nie rozpędzaj się tak - przyhamowała go Asia - chodź musimy pogadać. 
Thomas, nie możemy być razem - zdjęła z palca obrączkę  i położyła mu na dłoni. Dlaczego, Asia co się stało? - Thomas stał jak osłupiały. Kochanie co się stało? dopytywał. Ja mam dość tej Twojej Krychy, wiesz co ona odstawiła?? Chodź pokaże ci, ale gwarantuję że się wkurwisz - zobacz - pokazała mu samochód Ani. Thomas spojrzał - ale,, jak to,....przecież on był czerwony - no właśnie był - przerwała mu - rany, co mu się stało???  Asia co ty zrobiłaś z Anki samochodem??? To nie ja, to twoja była postanowiła dać upust swoim chorym fantazjom. Ja poszłam na zakupy a ta  oblała go kroplami walerianowymi. Myślała pewnie, ze to moje auto.Wszystkie koty z okolicy kilkuset metrów zleciały się i drapały tak długo aż samochód nie wyglądał tak jak wygląda, a tego ubezpieczenie nie objęło.  Thomas stał i patrzał na ulubione autko Anki - Andreas mnie zabije - Ania wie. Nie i jeszcze nie wiem jak mam jej to pokazać - żaden lakiernik nie podejmie się tego zalakierować, bo kociaki zbyt głęboko się wdrapały . 
A Ania jutro pewnie będzie chciała odwieść Andiego, a wiesz że ona hatbackiem nie jeździ.  Thomas, ja się boję tej całej Kryśki, wracam do Polski, a Ty wróć do niej, tak będzie bezpiecznej dla wszystkich. Asia nie możesz , Thomas próbował ją powstrzymać- mogę , podjęłam już decyzję, więc nie próbuj mnie przekonać, za godzinę mam samolot.  Zostań - proszę cię. NIE!!!! powiedziała stanowczo.



Nagle za ich plecami stanął Andreas,widząc swoje auto zapytał zdziwiony - co mu się stało? - nie wytrzymało starcia z Kristiną - powiedział Thomas-  Andras przepraszam, zwrócę wam za auto, nie wiem czy to się da zalakierować.  Andi tylko kiwał głową - gadaj z Anką to jej auto - aż się boję jej reakcji. 
Chodźcie musimy jej to jakos powiedzieć - Kochanie , tylko się nie denerwuj - musimy ci cos powiedzieć - Andi starał się być spokojny, ale tekst tylko się nie denerwuj sam z siebie powoduje że człowiek się denerwuje. Co się stało???? Kristina zniszczyła twoje auto - zaczął Thomas - ze co proszę? - Ania spojrzała na Aśkę - od pilnowała mnie jak robiłam zakupy i oblała je kroplami walerianowymi - cooo????  co z autem - Anka naprawdę się wkurzyła, z tym Subaru wiązało się tyle wspomnień-  ubóstwiała to auto - eeee, no do jazdy raczej średnio się nadaje  - Ania przenosiła wzrok kolejno z Asi na Thomasa a potem na Andiego i spowrotem. Że jak??? chodź, sama zobaczysz. Aśka pociągnęła ją za sobą. Ania na widok swojego autka, osunęła się na ziemię i tylko szybka reakcja Thomasa uchroniła ją przed upadkiem. Kiedy doszła do siebie - warknęła tylko - laska, posunęłaś się za daleko - nikt nie będzie niszczył mojego auta.  Thomas daj mi numer do Cristiny - wystukała numer na klawiaturze swojej komórki - Cześć Cristi - Ania z tej strony, słuchaj mam sprawę, możemy się spotkać, aaaa jesteś w Innsbrucku - milusio - ok za pól godziny w kawiarni - trzymaj się - rozłączyła się. Cristina jest w Innsbrucku - powiedziała do chłopaków i poszła do domu.

18.07.2011

47, Dzieci często mądrzejsze są od rodziców

Po półgodzinie chłopacy wrócili targając ze sobą worki z ziemniakami, cebulą , papryką i co im tam jeszcze w ręce wpadło.  A wy dla pułku wojska żarcie przynieśliście - kto to obierze pokroi i utrze????  Chłopacy spojrzeli po sobie - my ! powiedział Thomas - powodzenia życzę zaśmiała się Ania - zawołajcie jak skończycie, dziewczyny poszły do salonu a chłopcy zostali w kuchni, pod opieką Andiego.

Ja nie wierzę w to co widzę - jak ty to robisz??? zaśmiewała się Marika - ale co?? zapytała zdziwiona Ania. Jak ta banda głodomorów jest u mnie, to ledwo co udaje mi się Wolfa do kuchni zagonić, a tu??? proszę, obierają, kroją, ucierają, jak ty to robisz????   Nie wiem, może się boją że im myszy wszystko zjedzą - zaśmiała się Ania. Yyy, jakie myszy?? zapytała Mari. U nas w Polsce mówi się że jeśli się czegoś odmówi ciężarnej, to ci wszystko myszy zjedzą - kurcze, że nie znałyśmy się, jak ja w ciąży chodziłam, westchnęła Marika.

Buuu, a na Gregora to nie działało, zaśmiała się Sandra.

Chłopaków do pokoju ściągały dobiegające z pokoju salwy śmiechu , bo dziewczyny włączyły komedię, parodię gwiezdnych wojen i co rusz jedna za drugą spadały z kanapy ze śmiechu, więc w końcu porozsiadały się na ziemi.  Masz - Marika rzuciła poduszką w Anię - usiądź na tym - no przestań - wykręcała się Ania - siadaj bo Andiego zawołam, - Phi, tez mi straszak - nabijała się Ania - już się boję. Andreas, Andi - chodź na chwilę - rozdarła się Loitzolowa, ale bardzo szybko tego pożałowała bo w drzwiach stanął Kofi w kuchennym fartuszku w truskawki, obsypany mąką, z rękoma brudnymi od ziemniaków. Co się stało ? zapytał, ale w odpowiedzi usłyszał tylko - pfi ha ha ha ha ha - potężną salwę śmiechu - PHI - fochnął się i wrócił do kuchni.  Poczekajcie - coś wam włączę - zerwała się Anka, jak tylko film dobiegł końca - znajdę tylko kabel.  Sandra ty się poważnie zastanów nad ślubem - wytrzymasz z takim wariatem???  Andi, gdzie przesiałeś kabel do kamery??? Krzyknęła z pokoju, ale opowiedziała jej cisza. Weszła do kuchni - Kofler mówię do Ciebie - Anka złapała się za głowę widząc chłopaków - rany, całe życie z wariatami. Jak wy wyglądacie??- jak z okna -odpowiedział Alex - Banda idiotów- sarknęła. Wolf z Gregorem, doskakiwali do siebie z drewnianymi łyżkami, udając szermierzy - bijesz się, bijesz się ??? Thomas z Mario latali po kuchni z dorobionymi zębami z papryki udając wampiry - Spadaj Draculo - parsknęła Anka kiedy Mario próbował ją ugryźć  -  Martin, Maniek i Alex próbowali odtańczyć jakiś dziwny taniec, przypominający kazaczoka, a biedny Andreas próbował ogarnąć ten cały harmider - bez skutku. Oj tato, słabo ci to wychodzi - poklepała go po plecach i parskając na widok miny Koflera zastanawiającego się czy jego koledzy aby na pewno są normalni.
Gdzie posiałeś kabel od kamery?? chcę coś włączyć dziewczynom - a zobacz czy przy playce nie ma - Andi próbował ją przytulić- ale wywinęła się - łapska masz brudne - wytknęła mu język. Ołżesz ty zołzo jedna - jeszcze będziesz chciała, żebym cie tymi brudnymi łapskami przytulił -  pfiu - jasne - sarknęła.
Małpa - sarknął Andreas - Ania - odpowiedziała przyszła Pani Kofler - po czym oboje parsknęli śmiechem.

Trzy godziny później wszyscy siedzieli objadając się plackami ziemniaczanymi, które znikały w błyskawicznym tempie. Wieczorem zadzwonili rodzice Ani, że rano będą w Innsbrucku, więc chłopacy zmyli się wcześniej, żeby Kofi mógł się wyspać i rano wyglądał jak człowiek, jak pojedzie na lotnisko ich odebrać.
Ups, wizyta teściów - poklepał go Morgi - współczuję.  EE, Anki rodzice to fajni ludzie - matka, przynajmniej, bo ojca jeszcze nie poznałem. Mimo iż kilka razy byli w Polsce, ojciec Ani unikał spotkania z Andim.

na drugi dzień rano:

 Kochanie wstawaj, twoi rodzice przyjeżdżają, - podsunął jej pod nos kubek kawy. W innych okolicznościach kawa zniknęła by w ekspresowym tempie - ale w Ani wywołała odruch wymiotny - Boże Andi - ty chcesz mnie zabić??? sarknęła kiedy wróciła z łazienki. W porządku?? zapytał Kofi.  Tak, tato, w porządku. Dobra to jedziemy po twoich rodziców, ogarnij się trochę.   Eeee, przeciągnęła się na łóżku - pogapiła się na swój brzuch - i ze smutną miną stwierdziła - wyglądam jak - matka mojego dziecka- przerwał jej Andreas nie chcąc słuchać rannego marudzenia, że jest gruba. Pospiesz się, bo nie zdążymy. Cześć jak fajnie że przyjechaliście - Ania rzuciła się rodzicom w objęcia. Ojciec przywitał się z nią, ale mina matki nie wskazywała nic dobrego.
Willkommen - powiedział Andi uśmiechając się najserdeczniej jak tylko potrafił. Co on powiedział, zapytał ojciec Ani ( no tak, ta bariera językowa kiedyś musiała dać o sobie znać)  - że wita was serdecznie - możecie rozmawiać po angielsku tato. A Polskiego nie mógł się nauczyć???  Anki tata wyraźnie nie był zadowolony - a ty niemieckiego?? wiedziałeś, że będziesz miał zięcia Austriaka.  No właśnie, my w tej sprawie, ja nie mam zamiaru bawić jakiegoś szwabskiego bachora. Ania spojrzała zdziwiona. Dobra pogadamy w domu, wsiadajcie. Po pół godzinie jazdy rodzice Ani siedzieli z nimi w ich domu w Telfes. Ania myślała, że będzie miło, że ojciec ucieszy się że będzie dziadkiem - niestety.


Czyli Marcin miał rację, jesteś z jakimś szawabem, ??? Ania zdębiała. Słucham?? Nie ze szwabem tylko z Austriakiem - wszystko jedno - sarknął ojciec.
Powiedz jak mogłaś odejść od Marcina - Ania nie wierzyła w to co słyszy - myślała że ojciec pogodził się już z ich rozstaniem.  Tato, to było dwa lata temu- Marcin o mało mnie nie zabił, takiego życia dla mnie chciałeś - na wózku albo w grobie???? - oj, tam kilka razy cię trzepnął - trzepnął??? - on mnie katował.
Marcin mówił coś innego - Marcin, Marcin, może adoptuj go skoro jego słowo jest ważniejsze.  Wiem, że zawsze chciałeś mieć syna, przepraszam, że urodziłam się ja - wróciłam na studia, mam swoją firmę, wychodzę za mąż, wyjechałam za granicę i JESTEM SZCZĘŚLIWA- cholernie szczęśliwa. Myślałam, że się ucieszysz, że chociaż raz będziesz zadowolony. 

Wracasz z nami do domu, przeprosisz Marcina - ja się nie będę za ciebie wstydził przed jego ojcem, za to że zmarnowałaś mu karierę. NIE!!!! powiedziała stanowczo Ania - słucham??? wrzasnął na nią ojciec. Nie wracam, nie po to poukładałam sobie życie na nowo, żeby do niego wracać.   Nie tato, nie wrócę do Marcina.   Ja mu zmarnowałam karierę - dobre sobie. Sam jest sobie winien.  Przy nim mogłaś mieć wszystko- chyba on przy mnie - przerwała ojcu. 
Tato zrozum, to ja go utrzymywałam, mieszkał w moim mieszkaniu, nie pracował, jako skoczek, też nie był rewelacyjny, ciągle mnie katował, przez niego rzuciłam studia,o mało nie straciłam firmy i jeszcze mnie bił, kopał i poniewierał. Z Andreasem jestem szczęśliwa, studiuję, jestem najlepsza w szkole, udało mi się utrzymać firmę i będziemy mieli dziecko i czy ci się to podoba czy nie, mam zamiar za niego wyjść więc NIE WRACAM. 
Nie pyskuj, wracasz i koniec - ojciec zamachnął się na nią - NEIN!!!!! - Andreas złapał go za nadgarstek i wykręcił rękę. Od dłuższego czasu obserwował Ani dyskusję z ojcem, nie rozumiał o czym mówią, ale po jej reakcjach widział, ze jest coś nie tak., ale kiedy zobaczył, że ojciec próbuje ją uderzyć, musiał zareagować- nikt nie będzie podnosił rąk na jego kobietę, a juz na pewno nie w ich domu. 


Pod wpływem Andiego zaniechał zamiaru uderzenia swojej ciężarnej córki - Ania na odchodnym powiedziała tylko, mogłeś mieć i córkę i syna, teraz nie masz nikogo. Co z ciebie za ojciec??? krzyknęła rozgoryczona. Kiedy rodzice wyszli,  Ania zamknęła się w pokoju. Po raz pierwszy od dwóch lat płakała, a Andreas męczył się, bo nie wiedział jak jej pomóc. Cierpiał widząc ją w takim stanie, ale jedyne co mógł zrobić, to przytulić ją i pozwolić jej się wypłakać.

13.07.2011

46, Niespodzianka Morgensternów

A ty co tak się cieszysz, jak żyd z pejsów? zapytał Kofi rozbawiony przerażoną mina Alexa. YY, niee, tak wpadłem, co robicie? - zapytał Thomas - bierzemy urlop. OBAJ??? NA RAZ??? podejrzana sprawa - żartował Thomas- ty lepiej powiedz co cię tak bawi, zapytał Gregor widząc tajemniczą minę Thomasa- a bo sam nie wiem czy mam się śmiać czy płakać - ale że co - dopytywał Schlieri , będę miał - NIEEEE!!!! wydarł się Alex zasłaniajac sobnie uszy - ja nawet nie chcę tego słuchać - BRATA dokończył zdziwiony Morgi. Coooo???zapytali chórem -  PRONTO- parsknął Thomas - moi rodzice spodziewają się kolejnego Morgensterna  - nie dawno się dowiedziałem, że będę miał młodszego brata.
UFF, Alex usiadł na krześle, a temu co??? zapytał Morgi. Myślałem, że chcesz mi powiedzieć, że będziesz miał dziecko -ej -no bez przesady, ja wiem, że jestem śliczny, uroczy,kochany i w ogóle, ale w pieluchy to jakoś mi się nie spieszy -Thomas zanosił się śmiechem - ci dwaj właśnie wzięli urlop, biorą ślub wyobraź sobie- jęczał Alex. Oni?? Razem??? - parskał Morgi, przecież oni mają kobiety, to jak ślub???razem??? Nie , osobno, sarknął Gregor i sam parsknął śmiechem, domyśliwszy się co zrozumiał Morgi. Oj, Thomas, żenimy się. 
Ja ślub z Koflerem, buahahaha? Ciekawe jak by to było, Gregor Kofler czy Andreas Schlirezauer -Parskał Gregor.   Ciekawe, kto w tym małżeństwtie byłby kobietą?? zapytał Kofi - ja tam sie nie dawałem pudrować do reklam - rzucił Schlieri. Walnę cię młody - sarknął Kofi.



Wiesz, w życiu każdego mężczyzny przychodzi taki moment - Morgi nie wytrzymał - ryknął śmiechem - poklepał Gregora po ramieniu - patrzcie go, ledwo toto od ziemi odrosło a juz starszych kumpli będzie pouczał, jak być mężczyzną.  Nie no Gregor, świetny jesteś, Kofler ocierał łzy ze śmiechu. Alex też był totalnie rozbrojony. Chłopacy dostali głupawki, tarzając się ze śmiechu w jego biurze. Na chwilę wszedł Mario - ale widząc co się dzieje, stwierdził, że cokolwiek to jest, na pewno jest zaraźliwe i wycofał się.

Andi, co macie dzisiaj na obiad? zapytał nagle Thomas - yyy, nie wiem, jakieś mięso chyba, jak wychodziłem Ania cos mieszała w garnkach. A możesz się dowiedzieć??? Spoko. 
Cześć kotek, co dziś na obiad??? A co Thomas jest głodny - zapytała Anka ze śmiechem. Noo, skąd wiedziałaś. Domyśl się czasem. Weź tą bandę głodomorów i przyjedzcie- dokarmimy trzeci świat. No dobra zaśmiał się Andi wyobrażając sobie Morgiego, jako głodnego murzynka z jakiejś Rwandy.

Po południu  wszyscy siedzieli w salonie Koflerów, zaśmiewając się z miny Alexa i jak zwykle żartując ze wszystkiego. Chłopacy u Koflerów czuli się jak u siebie, więc nikogo nie dziwiło, że zapełniona niedawno lodówka nagle pustoszała.  Przyjechali wcześniej niż planowali, więc Anka nie zdążyła jeszcze wrócić z uczelni. A ponieważ Thomasa skręcało z głodu a z Aśką się pokłócił znowu o Kristinę, więc na jedzenie nie miał co liczyć, postanowił zastołować się u Koflera.  Kiedy Ania weszła zobaczyła Thomasa tłukącego Gregora po rękach drewniana łyżką, broniącego zawartości miski trzymanej w rękach. No daj trochę - nie bądź żyła- Gregor chciał dobrać się do  zawartości miski którą trzymał Mogri,- ałć, zgłupiałeś, DAWAJ!!!! Gregor wsadził rękę w cos mielonego, co wyglądało jak pure z ziemniaków, ale smakowało trochę inaczej - MNIAM - co to ??? Nie wiem - ale jak jeszcze raz wpakujesz w to swoje łapska - to ci nogi połamię warknął na niego Morgi. Andreas weź mu cos powiedz - on nie chce mi dac tej mazi - a ona jest dobra i ja chcę - no daj mi- Gregor jak opętany gonił Thomasa, co chwila wsadzając rękę w jego miskę a potem oblizując ją ze smakiem.  Tego berka przerwało potężne parsknięcie dochodzące z pokoju. Ania stała z kamerą i nabijała się że ma świetny materiał na YouTube- kiedyś mężczyźni walczyli o ogień, teraz walczą o żarcie - nie wrzucisz tego - zrobimy z siebie głupków, nie możesz - lamentował załamany Gregor - założysz się - nie błagam, jak Sandra to zobaczy nici ze ślubu, ona nie chce mieć męża idioty - to mogła wcześniej myśleć - parsknęła Anka, pokładając się ze śmiechu. O cześć, ciężarówka - parsknął Loitzl na widok walki o michę - a tym co?? Walka o żarcie - parsknęła Anka. Ej chłopcy, chłopcy Andreas na pewno ma talerzyki, sztućce, a nie tak łapami z jednej miski jak w średniowieczu  - to ty taki stary jesteś?? parsknął Koch- A tak w ogóle, to skąd wyście to wyciągnęli - zapytała Ania - jego pytaj - Gregor pokazał na Thomasa pakującego sobie do ust wielka porcję jasnego czegoś. S lodówki, wymartotał Thomas -nikt cię brudasie nie nauczył, że z pełną gębą się nie gada, naskoczył na niego Gregor - wycierając z bluzy coś co spadło na niego podczas wypowiedzi Morgena - ale ty masz soczyste słowa - i weź się wytrzyj - parsknął Wolf widząc Thomasa umazanego jak małe dziecko.

Ania spojrzała rozbawiona - a o ile wiem ty nie lubisz kalafiora - Thomas o mało się nie zakrztusił, słysząc znienawidzone słowo KALAFIOR - tfuj, bleee, pfuuuu, łeeeeee, to jest kalafior ??? spojrzał z obrzydzeniem. Masz - wcisnął Gregorowi miskę do rąk - połowę zeżarł i teraz masz - sarkał Schlieri - a ja lubię, dzięki złapał miskę wciągając jej zawartość zanim ktoś wpadłby na pomysł, żeby się z nim podzielić.  Co z tym obiadem?zapytał Andi zgłodniałem - twoi koledzy go wciągnęli przed chwilą i to na surowo - chciałam zrobić kotlety z kalafiora, ale musisz najpierw wypatroszyć Grega i Thomasa, bo wciągnęli zawartość miski. 

Rany, chłopaki gdyby za powierzchnie mózgu pobierali podatek, to byście dostali rabat!

Andi spojrzał na kolegów - i co teraz?? - teraz za karę chłopacy pofatygują się do sklepu kupią ziemniaki,jakąś wędlinę, cebulkę, paprykę i pieprz kajeński i zrobimy placki ziemniaczane. 
No słyszeliście do sklepu ale już - usłyszeli za sobą damski głos - Asiaaaa, rozdarł się Thomas dobiegając do niej - musimy porozmawiać powiedziała poważnie Asia - ale jak wrócisz ze sklepu.

9.07.2011

45, Monolog myślowy Koflera

Jednego Andi był pewien - Ania nie jest z nim dla kasy - udowodniła to niejednokrotnie, zamykając tym samym usta co poniektórym sądzącym inaczej. Więc coś takiego jak intercyza mogli sobie odpuścić.  (Swoją drogą podobało mu się jak pojechała z jego ciotką, kiedy ta dawała do zrozumienia, że cały jej majątek przejdzie w ręce jej jedynego, najukochańszego siostrzeńca, ale przed ślubem muszą spisać intercyzę - Ania z uśmiechem wyjęła długopis i zapytała gdzie ma podpisać - ciotka o mało zawału nie dostała).Pozostawało tylko pozałatwiać wszystkie formalności,najlepiej zanim mały Kofler przyjdzie na świat. Przecież tyle rzeczy trzeba załatwić. (Jakby ślubu nie można było wziąć z dnia na dzień ).
Jeśli chodzi o czas, Andi mógł się ożenić zaraz, teraz,natychmiast, nawet w dresie albo swoich ulubionych dżinsach i czerwonej koszuli w kratkę.




Skrzywił się na samą myśl o garniturze. Brrr. Okropieństwo jedno. Wariactwo jakieś z tymi ślubami, białe sukienki, garnitury, dekoracje, kościoły i inne takie i po co to, do czego, czemu???   Kofi bał się tej rozmowy, chociaż od dłuższego czasu byli zaręczeni, a Ania nosiła pod sercem jego dziecko - po prostu strach go obleciał i tyle. Nie bardzo wiedział jak ma zacząć, co powiedzieć. Nie ma co tego odkładać - nawet jego mama pogodziła się z myślą, że zostanie babcią, chociaż na początku nie była specjalnie zadowolona - wiadomo, szkoła,praca, małe dziecko - prawdę mówiąc była w szoku, kiedy dowiedziała się, że jej ukochany syneczek będzie ojcem, Andi ma starszą siostrę, mężatkę z kilkuletnim stażem, ale Marcie nie w głowie rodzenie dzieci, chociaż to z jej strony szybciej spodziewano się potomstwa.
Spojrzał na Anię, słodko śpiącą w jego ramionach i zastanawiał się czym zasłużył sobie na taką kobietę u swojego boku.  Porównywał swoje dwa poprzednie związki z Michaelą, z Miriam, do tego i doszedł do wniosku , że w żadnym nie był tak szczęśliwy. Na swój sposób kochał tamte dziewczyny, ale żadnej nie wyobrażał sobie jako swojej żony, matki swoich dzieci.  Prasa od dawna spekulowała, jak dziewczynie z jakiejś tam Gdyni ( większość Austriaków nie miała bladego pojęcia gdzie to w ogóle jest - Andi sam na początku nie wiedział, w Polsce znał tylko Zakopane) udało się poderwać i rozkochać w sobie austriackiego skoczka, w dodatku takie ciacho.

Leżał i gadał sam do siebie - co ty mamroczesz - Ania wybudziła się w środku nocy, czemu jeszcze nie śpisz?? Nie mogę zasnąć - pogłaskał ją po głowie.  Mam ochotę na colę i ogórki kiszone - Andreas skrzywił się na takie połączenie - bleeee - Ania wstała z łóżka i podreptała do kuchni.  Wróciła po chwili , nie ma coli - idę do sklepu - że co?? Andi zapytał zdziwiony -o tej porze???  Pić mi się chce - kotek, w lodówce jest sok - nie chcę soku, chce Coli - Ania zrobiła minę małej naburmuszonej dziewczynki.  Ty masz pomysły w środku nocy -Andi starał się odwieść Anię od nocnej wyprawy do sklepu- to nie ja to on - Ania pokazała na swój brzuch. Pogadaj z nim tato - może ciebie posłucha. Andreas usiadł na brzegu łózka i przytulił się do jej brzucha - ej, młody, tatuś mówi, co to za wyciąganie mamy z łóżka w środku nocy, ładnie to tak?? dałbyś rodzicom pospać. Nie wystarczy ci sok???? Nie??? - mówi, że nie, uparł się na Colę - ciekawe po kim to takie uparte - zaśmiała się Ania - no chyba nie po mnie, ja tam nie jestem uparty, sugerujesz, że ja jestem??? Andreas uśmiechnął się tylko-pójdę ci po tą Colę. Ubrał się i wyszedł.
Spojrzał w szybę wystawową - przypomniał sobie pytanie które zadał mu kiedyś jakiś dziennikarz. Dlaczego Ania, co ona ma w sobie takiego że tak stracił dla niej głowę - tyle dziewczyn kręci się dookoła, czemu ona?? I chodź od tamtej pory minęło sporo czasu nadal nie potrafi na to pytanie jednoznacznie opowiedzieć. Może dlatego, że od kiedy sa razem, ani razu się nie pokłócili( co nie zdarzało mu się w poprzednich związkach - z Michaelą rozstał się właśnie przez ciągłe awantury, Miriam, tez potrafiła rozkręcić niezłą awanturę o nic) . Ania nie lubiła się kłócić - miała silny charakter, ale awantur unikała jak ognia, jak ktos podnosił na nią głos, odwracała się na pięcie i wychodziła. Tak po prostu.
Może dlatego, że jak mówili jego znajomi, od nich z domu nie chce się wychodzić, bo jest tak ciepło, przytulnie.  Uśmiechnął się pod nosem, przypominając sobie, jak w jednym z wywiadów, odpyskowała dziennikarzowi pytającemu o to " że musisz być szczęśliwa, że sam Andreas Kofler poprosił Cię o rękę". Ania uśmiechnęła się tylko i odpowiedziała, " to on powinien być szczęśliwy, że w ogóle się zgodziłam". Od tamtej pory wszyscy twierdzili, że jest wredna, zarozumiała, i że Kofi, natychmiast powinien się z nią rozstać, bo ona na pewno mu życie zmarnuje. Może dlatego, że sex z nią, był, dziki, spontaniczny,  nie okiełznany, ta dziewczyna, jednym spojrzeniem potrafiła doprowadzić go do wrzenia. A może właśnie dlatego, że była starsza. W sumie Michaela też była, ale nie był z nią szczęśliwy.

Znajomi żartowali natomiast, że oni urodzili się po to, żeby być razem.  Rozumieli się bez słów, Thomas śmiał się kiedyś, że między nimi oprócz chemii jest też jakaś taka magiczna więź, sprawiająca że czytają sobie w myślach. Ale wtedy było Boże Narodzenie, chłopacy byli daleko od domu i Thomasowi zamarzyła się magia świąt. A może to Andreas po prostu się starzał i zmieniło się jego podejście do pewnych spraw???? Nie wiedział.  Nie wiedział też, co spowodowało, że w środku nocy, bez słowa ubrał się i wyszedł bez słowa do sklepu, choć normalnie wyciągnięcie go z łóżka, zawsze graniczyło z cudem. Andi właśnie zdał sobie sprawę, że dla swojej małej zołzy, poszedł by na koniec świata, rzuciłby skoki na jedno jej słowo, i został nawet zwykłym krawężnikiem, w Telfes. Ocknął się z rozmyślań dopiero pod sklepem, jak ktoś powiedział do niego cześć . Stanął zdziwiony. O cześć, co tam?? zapytał bardziej z grzeczności niż z ciekawości. Tobie się nudzi, że po nocy się włóczysz, pokłóciłeś się z dziewczyną??? zapytał Klaus, kolega ze szkoły - yyy,eee, nie, wyszedłem po colę - o tej godzinie? ty masz zachciewajki jak baba w ciąży. To dla mojej, jest w ciąży i miała ochotę na colę. Klaus spojrzał zdziwiony - Miriam w ciąży ??? Jaka Miriam, zapytał zdziwiony Andreas, a fakt, ty nie wiesz, że Miriam to było dawno i nie prawda.   Klaus patrzał zdziwiony - no tak człowiek popłynie w rejs, wróci a tu wszystko na opak - a tak w ogóle to gratuluję. Dzięki, sorki ale muszę kupić colę,zanim sklep zamkną. Może wypijemy szybko jakieś piwko - zaproponował Klaus - wcześniej Kofi nie odmówiłby spicia browca z dawno nie widzianym kumplem, ale teraz??? Nie gniewaj się, ale innym razem.  Oj Kofler, Kofler, co się z Tobą porobiło?? zaśmiał się Klaus, ale cię wzięło. Klaus naprawdę kiedy indziej, muszę jeszcze dojechać do domu - ( sklep był dwie przecznice od dawnego mieszkania Andiego) - dojechać?? To przecież dwie ulice dalej??  Ja od dawna  mieszkam gdzie indziej - Kofi poklepał go po ramieniu - wiesz co daj mi swój numer, zdzwonimy się - O tak Panie Kofler, to była najlepsza zagrywka na pozbycie się kolegi i jak najszybszy powrót do domu. 
Kiedy wrócił do domu, Anka stała przed lustrem - gruba jestem, powiedziała sama do siebie. Kofi przytulił się i pocałował ją w czoło, masz Colę - dzięki - rzuciła tylko i wróciła do oglądania swojego rosnącego z dnia na dzień brzucha. Andi stał chwilę rozczulony widokiem Ani z czułością głaszczącej swój brzuch i choć był mały jak na końcówkę czwartego miesiąca - stwierdziła, że jest gruba i tyle. Stanął za nią, położył ręce na jej brzuchu - Kocham was - odwrócił ją twarzą do siebie i spojrzał głęboko, baaardzo głęboko w jej błękitne oczka - pobierzmy się w końcu.   Ania przetarła tylko zaspane oczy - spojrzała zdziwiona - a ty wiesz co chcesz zrobić??? zaśmiała się - Tak, długo nad tym myślałem i z pełną świadomością chcę żebyś w końcu za mnie wyszła.  Co synek,zgodzimy się??? zapytała swojego brzucholca - mały mówi, że tak, więc ja też - przytuliła się do Kofiego. Kocham Cię, wariacie.  Andi uśmiechnął się szczęśliwy i pocałował ją, wyczuła że Kofi ma ochotę na coś więcej, pchnęła go w stronę łóżka,w niej też obudziło się dawne pożądanie, ale Andreas w porę zapanował nad sobą, jedno dziecko już stracili, więc nie chciał ryzykować. Na początku ją to wkurzało, ale w Tym jego wytrzymam, było coś tak rozczulającego, że nie potrafiła się na niego gniewać, w sumie w tym Wytrzymam zawarte było nie chcę wam zrobić krzywdy. Zaśmiał się tylko, że przy niej nigdy nie wie kiedy zostaje bez koszulki. Przegadali całą noc, planując całą uroczystość. Ania bombardowała większość pomysłów Andiego, sprowadzając go na ziemię - chciała cichego, skromnego ślubu w najbliższym gronie, a ten wymyślał jakieś wynajęcie Wiedeńskiego Pałacu Schonbrunn i imprezę o której dłuuuugo się będzie mówić. Śmiał się, że w końcu Kofler, raz się żeni, ale jak Anka mu powiedziała, że jeśli na zamku, to tylko w strojach z tamtej epoki, trochę zdryfował. Nie wyobrażał sobie siebie, w białej lokowanej peruczce, jakimś serdaku i obcisłych złotych spodniach, w białych pod kolanówkach i trzewikach. Umarłby ze śmiechu. ( dla zainteresowanych, kilka fotek).    

 Do rozpoczęcia zawodów zostało jeszcze kilka tygodni i jeśli uda im się wszystko załatwić, mogą pobrać się jeszcze przed jego wyjazdem, z samego rana, jeszcze przed treningiem, poszedł do Alexa.

W biurze Alex gadał akurat ze Schlierim, kiedy Kofler wszedł. Ty tez z prośbą o urlop- rzucił Alex z przekąsem-- yyyy,eee - (jasnowidz jakiś??) no w sumie tak - i tez z powodu ślubu??? ( nie no, jasnowidz jak nic) - nooo, odpowiedział z uśmiechem. Czy wyście powariowali z tymi ślubami, i to tak krótko przed zawodami, nie możecie poczekać do zakończenia sezonu? Wściekał się Alex, bo za kilka dni chciał zabrać chłopaków na serię ostatnich treningów. NIE!!! odpowiedzieli chórem Kofler i Schlieri. Ciebie to w sumie rozumiem, masz dziecko w drodze - powiedział do Andiego - ale ty Gregor mógłbyś się wstrzymać, Twoje już jest na świecie więc bez różnicy czy ożenisz się teraz czy za kilka miesięcy. Nie- powiedział stanowczo Gregor. No, dobra, dobra i co ja mam z wami zrobić??? Jak mi teraz Morgi wyskoczy z tekstem, że chce wolne bo się żeni, to chyba przez okno wyskoczę. 
Cześć - tu jesteście, wszędzie was szukałem - w drzwiach stał Thomas z tajemniczym uśmiechem, który w zasadzie mógł oznaczać wszystko.

7.07.2011

44. Morgensterna plan na przyszłość - czyli jak sie pozbyc byłej.

 W Asi coraz bardziej narastała frustracja - od dwóch godzin wisieli w powietrzu, bez szans na jakikolwiek szybki ratunek, cała okolica Prateru została wygaszona, padła sieć elektryczna i nic nie działało. Temperatura na zewnątrz przekraczała 25 st. ( wewnątrz blaszanej puszki -wiszącej ok. 60 m nad ziemią nawet nie wspomnę), a ona nie dość że bała coraz bardziej to jeszcze nie miała przy sobie nawet kropli wody.  Zwykle zaopatrzony w Red Bulla Thomas też był pusty, wychodząc z domu ledwo zdążył portfel zabrać(dziwne, że pamiętał o swojej bejsbolówce - śpi w niej czy jak???) więc nawet nie pomyślał, żeby wziąć coś do picia. Jedno dobre, że w wagoniku byli sami więc nie musieli nic udawać, Spokojnie - jestem przy Tobie, nic nam nie będzie - Thomas starał się mówić spokojnie ale nie lubił małych zamkniętych pomieszczeń, mimo to nie pokazywał tego po sobie.Aśka zrezygnowana usiadła pod ścianą i zakryła głowę rękami - Asia będzie dobrze - zaraz nas ściągną -  powtarzasz to od dwóch godzin - Aśka podniosłą głowę i spojrzała na Thomasa - od dwóch godzin powtarzasz że zaraz będziemy na ziemi.  A co,źle ci tu ze mną??? zapytał zadziornie - mi??? nie - ale może ty byś wolał inne towarzystwo??? Kristiny na ten przykład???  Thomas kucnął i złapał ją za głowę obiema rękami - spójrz na mnie - Asia popatrz na mnie, spójrz mi w oczy - Krista to zamknięty rozdział - bez szans na reaktywację. NIE KOCHAM JEJ  powiedział stanowczo Morgi. Tak stanowczo jak nigdy wcześniej - na Tobie mi zależy - oczy Thomasa, przybrały jakiś bardziej chabrowy odcień kiedy to mówił. Kurczę to nie tak miało być, chciałem ci to powiedzieć w innych okolicznościach- nie płacz, proszę cię - Asia nie wiedzieć czemu zaczęła płakać, - proszę, nie lubię jak jesteś smutna. Nagle gondolka drgnęła, a wagonikiem zachwiało do przodu, więc Asia chcąc nie chcąc znalazła się w ramionach Thomasa, siedzącego na tyłku, na środku wagonika - nic ci nie jest zapytał?  rozbawiony Morgi ale nie zdążył doczekać się odpowiedzi bo jego telefon zaczął domagać się uwagi wściekle dzwoniąc. Thomas spojrzał na ekran - Kristina - no tak zapowiadała przecież że wpadnie - ale to dobra okazja, żeby ją spławić - cześć powiedział oschle - no i co, że czekasz, mówiłem, że mnie nie będzie, nie możesz wbić sobie do tego utlenionego łba, że nas już nie ma, zrozum wreszcie - THOMAS MORGENSTERN I CRISTINA CIERNIK (czy jak jej tam) to już przeszłość. Wiesz co, nie bądź śmieszna - żal mi cię dziewczyno - dobra muszę kończyć zajęty jestem. W ogóle się nie spotkamy - nie rozumiesz co powiedziałem, jaki Fanklub, mam w dupie ciebie i ten twój fanklub, wiochę tylko szerzycie - a chcesz to go rozwiąż, ty go zakładałaś, nie ja. Słuchaj, przeszkadzasz mi - Kristi, co ja robię i z kim to nie twoja sprawa - odczep się wreszcie , jo dobra narazie - wkurzony Morgi, rozłączył się i w ogóle włączył telefon. Aśka siedziała wkurzona - Kristina miała idealne wyczucie sytuacji - za każdym razem kiedy zaczynało się robić miło Musiała przypomnieć o swoim istnieniu. Kurcze, przepraszam, już nie wiem co mam zrobić, żeby się jej pozbyć - może zamordować? Aśkę rozbawiła mina Morgiego - to nie jest śmieszne, ona mi żyć nie daje.  Thomas przyciągnął Asię do siebie, spojrzał na nią i przytulił, - może razem ją zamordujemy???? A potem się pobierzemy zanim nas złapią???? Ty lepiej myśl co zrobimy jak stąd wyjdziemy, dwie godziny temu miałeś być na treningu - Asia sprowadziła go na ziemię - szajse zaklął Morgi Alex mnie zabije.

He he - zaśmiał się nagle Thomas - zdjął z palca swoją srebrną obrączkę - założył Asi - To oświadczyny mamy juz za sobą - Asia patrzyła na niego jak na wariata - Ty zgłupiałeś Morgenstern, na mózg ci padło??? Noo, już dawno - dopiero zauważyłaś??? ustowy zaciesz Thomasa był coraz większy - Wariat - parsknęła Asia - od urodzenia - zaśmiał się Thomas . Złapał ją za rękę - jak stąd zejdziemy - wymienimy to na coś ładniejszego - Aśka nie mogła powstrzymać napadu śmiechu - Tobie Morgi naprawdę odbiło??? Spojrzenie Morgiego powaliło ją na ziemię - ale w odpowiedzi usłyszała tylko NO risk No FUN - ja jeszcze nie powiedziałam Tak - ale nie powiedziałaś też NIE - Asia nie tak wyobrażała sobie swoje zaręczyny z Thomasem- w głębi ducha marzyła o tej chwili ale to nie tak miało być ale to było tak pocieszne, Thomas wykazał się taką fantazją że w oczach Aśki, przyćmił nawet moment kiedy Andi pod skocznią poprosił Ankę o rękę. I co ja mam z Tobą zrobić Thomas? Aśka wymiękła -Hm, Thomas podrapał się po głowie udając że myśli -  na początek mnie pocałuj, a potem???? spojrzał na nią wymownie, pomyślimy.  Wiesz co Morgi - ja juz nie mam do ciebie siły- Aśka zanosiła się śmiechem - ty jakiś nie dopieszczony jesteś. Noo, i to bardzo mocno nie dopieszczony - powiedział z miną osioła ze Shreka ( scenka z tekstem - niech mnie ktoś przytuli) . To co z tym buziakiem???? zapytał. Niech będzie moja strata - Asia już naprawdę nie widziała dla siebie innego wyjścia - chodź tu - pociągnęła go do siebie.  Kocham cię - szepnął Thomas - i zanim Asia wogóle zdążyła się odezwać zamknął jej usta kolejnym pocałunkiem. Pierwszy raz od kilku godzin cieszyła się, że boi się wysokości.Wiesz co, nie mówmy narazie nikomu - Thomas spojrzał zdziwiony - chciał się podzielić ze wszystkimi dokoła tą wiadomością - czemu?? ale Asia uśmiechnęła się tajemniczo - bo nie.  Kiedy pół godziny później gondolka zjechała w końcu na dół, Aśka z Thomasem szybko się ulotnili - Ania kapnęła się, że tam, na wysokości 60 metrów nad Wiedniem, cos się musiało stać - ty patrz ich, powiedziała do Sandry ja tu ze strachu umierałam a ci gdzieś pędzą. Zaraz wracamy - krzyknął Thomas ciągnąc Asię za sobą.


W domu okazało się, że Anię czeka BARDZO poważna rozmowa.  Andreas po dniu spędzonym u Gregora  dojrzał do powiedzenia jednego słowa, które wcześniej nie chciało mu przejść przez gardło - ŚLUB - nie wiedział tylko jak Ania to przyjmie - byli razem i było dobrze tak jak było, Andreas kochał ją do szaleństwa i wiedział że Ania też go kocha - mimo tego, że narażona jest na ciągłą krytykę ze strony fanek, mimo iż często spędza długie godziny na jakichś bankietach, imprezach Mannera, z promiennym uśmiechem odpowiadając na setki tysięcy pytań dziennikarzy i mimo tego, że nienawidzi takich eventów, wie, że dla Kofiego to ważny element jego pracy więc dzielnie i wytrwale go w tym wspiera i nie marudzi - jak to miała we zwyczaju Miriam - że po tylu godzinach stania i szczerzenia się, należy jej się chwila spokoju. Nie marudzi też, jak Andi po długiej nieobecności wróci do domu i zamiast spędzić z nią czas wybywa na jakieś wywiady, spotkania z fanami i inne takie - nie zdarzają jej się też napady zazdrości o jakieś fanki które de facto nie cofną się przed niczym, żeby zdobyć zdjęcie, autograf albo chociaż uśmiech Koflera.

4.07.2011

43, 10 PRZYKAZAŃ ZOŁZY

Droga do Wiednia upłynęła bez słowa, bo Aśka z Thomasem spieprzyli całą atmosferę fochając się na siebie na wzajem, a teraz siedzieli obrażeni i patrzeli tępo w szybę ( każde w swoją).  Wy się zachowujecie jak stare dobre małżeństwo - Anka próbowała rozładować napięta atmosferę. Jak nie zaczniecie zachowywać się normalnie to pójdziecie z buta, weźcie się pokłóćcie albo coś bo nudno.

Thomas siedział sfochany, bo Kristina przyzwyczaiła go do tego, że to ona mu nadskakiwała i brakowało mu tego.A Asik po kolejnym zawodzie miłosnym leczyła rany w Austrii i chociaż lubiła Thomasa, może nawet bardziej niż lubiła, przez chore akcje Kryśki nabrała do niego dystansu i chociaż chłopak starał się, żeby ją do siebie przekonać, odnosiło to raczej marny skutek. Ale że Morgenstern nie poddaje się tak łatwo więc w Thomasowej główce już rodził się nowy plan. W sumie sam nie wiedział co się z nim dzieje. Kiedyś na jedno skinięcie Kristiny gotów był rzucić jej cały świat do stóp, a teraz???? Drażniła go, irytowała niemiłosiernie, ale jej zachowanie sprzyjało temu, że coraz bardziej ciągnęło go do Aśki. Było w niej coś tajemniczego, coś co nie dawało Morgiemu spokoju. Może właśnie to, że nie była na każde jego skinienie, że mu nie nadskakiwała.
Może właśnie to, że to on Thomas Morgenstern, gwiazda austriackich skoków, musi się postarać o kobietę. I choć do tej pory wystarczył jeden uśmiech, głupkowata bajera i mógł mieć każdą inną laskę, tym razem to nie wystarczało, trafił na kobietę świadomą swojej wartości , na której jego uśmieszki i stare wyświechtane teksty nie robiły żadnego wrażenia.  Asia jasno i dobitnie dała mu do zrozumienia, że nie będzie jego lekiem na Kristinę, a gwiazdą Thomas jest na skoczni i tyle. Prywatnie jest TYLKO Thomasem Morgensternem, facetem z krwi i kości jakich pełno łazi po świecie, więc swoją kasę (wabik na panienki niestety) i swoją sławę może sobie w nos wsadzić. Tak więc biedny Thomas musiał wymyślić coś bardziej oryginalnego, albo wrócić do Kryśki.

Asia tymczasem zastanawiała się nad swoim dalszym życiem, kończył jej się urlop, ale w Austrii znalazła swoje miejsce na ziemi, dobrze się tu czuła, i nie chciała wracać, tym bardziej, że wróciwszy w każdej chwili mogła trafić na swojego gejowskiego exa . Dzięki Thomasowi, poznała najpiękniejsze miejsca w Austrii, pokochała góry,narty, nawet wspinaczkę, do czego wcześniej ciężko ją była namówić. Polubiła też gokarty, wyścigi samochodowe, zresztą od zawsze Asia lubiła szybką jazdę, fascynowało ją wszystko co jeździ, przez to właśnie zamiłowanie poznała Rafała.  Ale to z Thomasem pierwszy raz jechała quadem po jakimś bezdrożu, ciesząc się jak dziecko wiatrem rozwiewającym jej włosy, to właśnie Thomas rozbudził w niej dawno uśpione instynkty zdobywcy szczytów( kiedyś chodziła na ściankę, ale przy Rafale porzuciła swoje zamiłowanie do pnięcia się w górę) to dzięki Thomasowi odkryła swoje nowe zamiłowanie snowboard. Chociaż lubiła tego blondaska ( może nawet więcej niż lubiła), wkurzały ją strasznie te akcje z Kryśką i to, że Thomas jakoś mało skutecznie pozbywał się jej z życia. Lubiła go jako kumpla, ale jako faceta ???? niezakoniecznie, chociaż fakt, że sam Thomas Morgenstern zabiegał o jej sympatię niezwykle łechtał tzw. kobiecą próżność. Poza tym od kiedy Ania związała się z Marcinem i dziewczyny maniakalnie zaczęły interesować się skokami, Asia skrycie marzyła żeby poznać Thomasa, a teraz kiedy jej marzenie się spełniło więcej nawet, kiedy miała szansę zostać jego dziewczyną,miała ochotę uciec gdzie pieprz rośnie.
W jakieś polskiej gazecie trafiła na fajny artykuł 10 PRZYKAZAŃ ZOŁZY

1.Zachowuje swoją niezależność
2.Nie ugania się za nim -nie poluje na niego nie stara się mieć go na oku on nie jest dla niej pępkiem świata
3.Jest tajemnicza - jest szczera ale nie ujawnia wszystkiego
4.Zostawia go z poczuciem niedosytu - dla mężczyzn tęsknota jest równoznaczna z miłością
5.Jest przy nim zawsze opanowana - gdy ochłonie jest konkretna i rzeczowa
6.W pełni dysponuje swoim czasem -nie spieszy się zwłaszcza gdy on okazuje niecierpliwość porusza się swoim rytmem nie pozwalając by on przejął nad nią kontrolę
7. Zachowuje poczucie humoru -co świadczy że trzyma dystans
8. Ceni się wysoko - nie rywalizuje z innymi kobietami olewa je
9.Ma inne pasje poza nim - kiedy mężczyzna czuje że nie jest dla niej pępkiem świata bardziej mu na niej zależy
10. Traktuje swoje ciało jako precyzyjnie wyregulowaną maszynę - kiedy facet jej powie że nie lubi czerwonej szminki ona i tak będzie jej używać. 

o tak Asia była zołzą - w 9 przypadkach na 10 stosowała się do tych zasad, miała problem z 8.

To co olać Kryśkę??? Pokazać jej jak bardzo jest żałosna????pomyślała ( Asia nie wiedziała jak bardzo zdesperowana jest Cristina jeśli chodzi o odzyskanie Morgiego, może nie samego Thomasa, ale o jego kasę. Chłopak z którym związała się po rzuceniu Thomasa, nie dość że wydoił ją z kasy, to jeszcze zapożyczył się u kolesi z półświatka i rozpłynął się w powietrzu zostawiając jej swój dług na głowie - a ci jak wiadomo nie darują nawet złotówki - miała więc dwie opcje, spłacić albo odpracować jego dług w wiadomy sposób, więc odzyskanie zaufania Morgensterna było dla niej jedynym wyjściem. A jak wiadomo człowiek w desperacji nie cofnie się przed niczym).

Sandra natomiast ciągle biadoliła, że Gregor w ogóle jej nie pomaga przy dziecku, ale jak Ania ją przycisnęła okazało się, że ona w ogóle nie dopuszcza go do dziecka, więc nie daje mu szansy nauczenia się czegokolwiek o opiece nad dziećmi. Teraz siedziała jak na szpilkach i lamentowała jak Gregor poradzi sobie w opiece nad Adasiem.  Anka miała dość, wyciągnęła ich na miłe popołudnie w Wiedniu a okazało się, że w Austrii pogrzeby są weselsze.

Anka wyciągnęła ich do wesołego miasteczka. Prater - źródło rozrywki Austriaków - okazało się nie złym lekarstwem na Asine rozterki.  Asia panicznie bała się dwóch rzeczy - wysokości i ciemności.
W wesołym miasteczku okazało się, ze tzw" diabelski młyn" obsługuje bardzo fajny chłopaczek, polak z Trójmiasta, więc Ania nie miała większych problemów z ubłaganiem go, żeby dokonał małej awarii kiedy gondola z Asią i Thomasem będzie na samej górze - nawet nie musiał za bardzo kombinować, bo wbrew pozorom, w Austrii też zdarzają się awarie prądu.
Kiedy Diabelski Młyn( z którego widać całą panoramę Wiednia) miał zjeżdżać na dól kończąc ostatnie okrążenie Asia poczuła mocne szarpnięcie wagonikiem i nagle wszystko stanęło  -  okazało się, że wisi w wagoniku na wysokości 60 m co przyprawiło ją prawie o zawał. Wolała już przyprawiający o mdłości rollelcoaster na który kiedyś zabrał ją Thomas - niż bezczynne czekanie aż ktoś łaskawie raczy ściągnąć karuzelę na dól.Rozejrzawszy się zrozumiała, że nie tylko ona jest uwięziona, cała okolica Prateru została wygaszona, po prostu brak prądu.
Super - sarknęła Aśka zupełnie nie zawracając uwagi na siedzącego obok Thomasa.  Ten natomiast znając Asiną słabość, do dużych wysokości - cierpliwie znosił jej gadanie widząc jak strach w niej narasta. Przytulił ją tylko - uspokój się, będzie dobrze - pocieszał ją Thomas - jeszcze trochę i będziemy na dole.  Obiecujesz - zapytała przerażona - obiecuję - zaśmiał się Thomas - jestem przy Tobie, złapał ją za rękę.

1.07.2011

42, Szkoła życia dla ojców.

Kilka tygodni później

Mówisz 6 miesięcy bez seksu?? - powiedział zmartwiony Kofi, robiąc smutną minkę- oj biedactwo, pogłaskała go po głowie -  wytrzymam, powiedział z dumną miną Andreas. Hi hi, na zawodach będzie tyle chętnych panienek, że może nie będziesz musiał - powiedziała w żartach Ania. Ta pewnie, w kolejce się ustawiać będą - fochnął się Andi udając obrażonego. Oj będą, będą - zaśmiała się Ania - nawet nie wiesz jak długa by była ta kolejka. Andi spojrzał zdziwiony - no co tak patrzysz??  Ty nie jesteś zazdrosna - powiedział smutnym głosem. Przekrzywiła głowę i zarzuciła mu ręce na szyje - a mam o co??? - no o fanki chociażby - eee,  parsknęła śmiechem, pewne rzeczy masz wpisane w zawód -  kotek, co to za głupie pytania, będziesz chciał iść z inną to pójdziesz, czy będę zazdrosna czy nie -  ufam ci i mam nadzieję że się nie zawiodę.  No nie wiem,nie wiem - jak będzie taka kolejka o jakiej mówisz- ja ci dam kolejkę - pacnęła go w łepetynę - AŁĆ.  Andi zrobił minkę płaczącego dziecka - KOBIETA MNIE BIJE - BUUUU. 


Jego rozpaczanie przerwało nagłe wtargnięcie - ja się zaraz normalnie potnę szarym mydłem, lamentował Gregor, który nie radząc sobie z ojcowskimi obowiązkami szukał ucieczki w domu Andiego - co się znowu stało - zapytał Andi wkurzony niezapowiedzianą wizytą - Mały całą noc wył i cały dzień  -  a ja muszę być wyspany na jutro. Mam dość, mogę się u was przespać???? PLIZZZZZZZZ - zrobił błagalną minę - yyyyy,eeee Ania z Andim spojrzeli na siebie - ale Gregor nie czekając na odpowiedź rzucił tylko - Dzięki,kochani jesteście - poczłapał na górę i padł na łózko zasypiając natychmiast, co by go przypadkiem nikt nie próbował odwieźć od pomysłu wyspania się.

Zadzwonię do Sandry - Ania złapała za telefon i wyszła do ogrodu, Andi zostawiony sam sobie myślał co zrobić, żeby na przyszłość Gregor trzymał się z daleka od jego domu. Wogóle zastanawiał się dlaczego mając po drodze Wolfa i Pointnera, Gregor napada akurat jego i to w jego własnym domu.

Ania wpadła na sprytny plan, nauczenia Gregora opieki nad maleństwem, obgadała szczegóły z Sandrą i obdzwoniła całą ekipę Autów, co by jutro rano wszyscy mieli od rana powyłączane telefony.
 Nazajutrz rano odwieźli Gregora pod sam dom tak jak Ania obiecała Sandrze i pod byle pretekstem wyciągnęła ją z domu zostawiając skoczków z dzieckiem na głowie.  Sandra udając ciężko obrażoną przekazała małego Adasia w ramiona jego stwórcy i rzuciła tylko zajmij się nim, ja wychodzę. Wrócimy za dwie godziny - dacie sobie radę - zapytała Ania widząc przerażoną twarz Gregora, zmuszonego niecnie do zostania sam na sam z małym wrzaskunem - pewnie -rzucił Kofler nie wiedząc jeszcze na co się pisze - to przecież tylko małe dziecko - co się może stać przez dwie godziny. Dzielny chłopczyk - Ania pogłaskała go po głowie wskoczyła w Subarkę i odjechały z Sandrą zanim ktokolwiek zdołał wogóle zareagować. Upewniwszy się, że i Wolf i Pointner i reszta Autów ( szczególnie tych dzieci posiadajacych) ma powyłączane telefony skierowały się w stronę Wiednia. Dziewczyny zrobiły sobie dzień wolny od wszystkiego, pojechały się trochę zabawić, po drodze zabrały Askę zajechały do  Morgiego, uniemożliwiajac Kryśce kolejny heroiczny wyczyn. Thomas usłyszawszy, że może jechać z dziewczynami i uniknąć wizyty Panny Ciernic, bez namysłu wsiadł do samochodu. Niestety Asia nie zamierzała z nim rozmawiać, miała dość Kryśki i tej całej chorej sytuacji, ta laska była wszędzie - a Thomas nie umiał (albo nie chciał) skutecznie się jej pozbyć.  Jazda do Wiednia w jedną stronę zajmowała dwie godziny - biedni chłopacy nie wiedzieli jeszcze że z małym Adasiem będą musieli spędzić cały dzień, bo dziewczyny wbrew temu co zapowiadały, wcale nie miały zamiaru być w domu za dwie godziny.


Ciszę w domu Gregora przerwało nagłe -aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa- w wykonaniu Adasia, chłopacy aż podskoczyli, nie sądzili, że taki mały dzieciak, może nadawać takie decybele. On znowu zaczyna - biedny Grzesiu - stał przerażony nie wiedząc co zrobić . Kofler weź go ucisz, bo ja zaraz zwariuję - Gregor zatykając sobie uszy - próbował skłonić Andiego do zajęcia się małym.  ZAPOMNIJ - TO TWÓJ DZIECIAK, SAM GO SOBIE UCISZAJ - wredny Kofi nie miał zamiaru zając się małym Schlierim, więc ten większy chcąc nie chcąc musiał zajrzeć do pokoju małego sprawdzić co wyrwało go z tak błogiego snu.  Kiedy tylko wsadził głowę do pokoju Adaś umilkł i wypatrywał wyczekująco aż tatuś podejdzie do jego łóżka, ale kiedy Gregor zniknął mu z pola widzenia symfonia zaczęła się na nowo.

Co chcesz wrzaskunie ?- zapytał Gregor wyciągając małego z łóżeczka - ale szybko tego pożałował, bo kiedy tylko maleństwo znalazło się w jego ramionach natychmiast się uspokoiło i za Chiny Ludowe z połową Japonii nie dało odłożyć się z powrotem do łóżeczka.
Kofi weź go ode mnie chociaż na chwilę - jęczał Gregor- on się chyba sfajdał - stwierdził Andreas niuchając powietrze dookoła małego. Musisz go przewinąć -  stwierdził oddając malca w objęcia jego ojca. Ja????? spytał załamany Gregor - nie ten co stoi obok ciebie - a kto ja??? zapytał Kofi. A mógłbyś???? nieśmiało zapytał Gregor. NIE - stwierdził stanowczo Andi - to twój syn.  No dobra,ale pomożesz mi - ok, ale pieluchy nie będę wyrzucał- stanowczo stwierdził Kofi - tylko, że ja nie wiem kompletnie co mam zrobić - Gregor spuścił głowę przyznając ze wstydem, że kompletnie nie umie zając się swoim synem - MAM - wrzasnął nagle Andreas, Greg masz Epokę Lodowcową pierwszą część ??? mam, ale chyba nie zamierzasz teraz jej oglądać??? czemu nie? oni tam zajęli się dzieckiem, może coś podpatrzymy - rzucił dziarsko Kofi trącając Gregora w bok. Mówiłem ci już, że jesteś genialny - zapytał Gregor. Niestety Epoka odniosła odwrotny skutek a Adaś coraz bardziej podkręcał wyjca.  A może zadzwoń do Wolfa - Kolejny wspaniały pomysł Kofiego - że też sam na to wcześniej nie wpadłem - rzucił Gregor wybierając na ekranie telefonu - Loitzle. Szajse - zaklął - poczta głosowa. Dzwon do Sandry - Gregor wybrał numer - ale jej telefon odezwał się w drugim pokoju. Cholera- uwzięlii się czy jak. Dzwoń do Anki, ona nie wychodzi z domu bez komórki - to daj mi numer. dzwon ode mnie - Kotek ja nie mogę teraz rozmawiać - oddzwonię później pa, - powiedziała Anka i wyłączyła się zanim Andi zdołał powiedzieć cokolwiek.  Alex - z nadzieją rzucił Gregor - " Witam tu Alex, nie mogę teraz rozmawiać - zostaw wiadomość - oddzwonię " - niech to szlag.  Nie chcą odbierać - to nie sam dam sobie radę - Gregor strzelił focha ale płacz Adama doprowadzał go do szału postanowił więc zrobić wszystko,żeby mieć chodź chwilę ciszy. Spojrzał na Andiego - wiesz, zmiana pieluszki nie może być taka trudna jak nam się wydaje, musimy go przewinąć bo nigdy się nie zamknie - co mówiłeś?? Andi zatykał sobie uszy, przed Adasiowymi decybelami. Że damy sobie radę no nie??? położył małego na przewijaku a Andiemu wpakował w rękę grzechotkę - pomajtaj mu tym nad głową - a ty mały śmierdzielu bądź grzeczny - powiedział do Adasia ściągając mu pieluszkę. Po kilku nieudanych próbach, czysta pieluszka trzymała się na pupie małego Schlirenzauera, ku dumie jego taty i zadowoleniu wujka - pierwszego jakiego mu przyszło zobaczyć.  Ale to nie był koniec koncertu, kiedy tylko odłożyli małego do łózka, ten rozpoczął nową symfonię. Andi - błagam sprzątnij to, a ja go jakoś uciszę - jęknął Gregor, patrząc na pobojowisko w postaci zmarnowanych pieluszek, tony zużytych chusteczek i wszechwalającego się dziecięcego pudru. No chodź wyjcu - wyjął go z łóżeczka- podniósłł go sobie nad głowę - na złość mi to robisz? ale w odpowiedzi usłyszał tylko GIA- ale śmieszne sarknął Schlieri - powiedz lepiej gdzie twoją matkę wywiało ale tym razem w odpowiedzi usłyszał kolejne łłłłłłłłłeeeeeeeeeeeeeeee - rany, synek, co ci znowu????  mały ciamkał swoje piąstki i nie zamierzał się uspokoić. Uspokoiłeś go nie ma co- Andi pomachał mu grzechotką nad głową - ku uciesze Adasia - ghi - wydał z siebie malec. Ghi ghi, powtórzył Andi robiąc głupią minę - Adaś popatrzał z zaciekawieniem ale za chwilę powietrze przeszyło nowe łeeeee. Mały wył w wniebogłosy - Gregor panikował, a biedny Kofler próbował dodzwonić się do kogokolwiek, kto mógłłby im pomóc.A może on jest głodny - ty mu dałeś w ogóle jeść?? zapytał nagle Kofi - cholera, że też ja zawsze o czymś zapomnę - złapał się za głowę Gregor -  wyjął butelkę z podgrzewacza i po chwili każdy miał to co potrzebował Adaś jedzenie a Gregor chociaż chwilę ciszy . Andi w międzyczasie dodzwonił się do swojej starszej siostry która udzieliła im bardzo szczegółowych informacji co zrobić po nakarmieniu małego. To was dziewczyny wmanewrowały - zaśmiała się . coo?? jak to?? zdziwił się Kofi - Ania pojechała do szkoły - oponował Andi - w Niedzielę, jasne ? - ja wiem, brat, że od kiedy dowiedziałeś się, że sam będziesz ojcem, straciłeś kontakt z rzeczywistością, ale nie sądziłam, że aż do tego stopnia. Dobra jak cos to dzwońcie - pa. Rozłączyła się . To nas laski załatwiły - roześmiał sie Andi. Gotów był dzwonić nawet do Miriam, w końcu jest przedszkolanką, ale szybko zaniechał tego pomysłu. Nie chciał jej dać saysfakcji. Jego męska duma nie pozwalała mu wybrac jej numeru, chociaż wycie małego doprowadzało go do szału. 

Dziewczyny wróciły po siedmiu godzinach, bo Sandra panikowała, że Gregor gotów małego w sedesie utopić, a za nic jej rodziców o pomoc nie poprosi, ale zastały chłopaków siedzących na kanapie. Gregor trzymał małego na rękach a tem dumnie dizerżył w dłoniach butlę, jedną rączkę zaciskając na palcu ojca, przytrzymującego mu butelkę. Chłopacy rzucili tylko z dumnymi minami - He i co myślałyście, że nie damy sobie rady ????  i wrócili do zabawiania małego, a dziewczyny stały jak zaczarowane.